niedziela, 27 marca 2011

Rebecca Black - Friday

Nienawidzę Popu. Jego wykonawcy to często ludzie bez talentu, którym muzykę i teksty piszą ich wytwórnie, a oni nie umieją nawet tego zaśpiewać lub zagrać. Reklamują się jak mogą i sprawiają, że ludzie słuchający ich muzyki nie robią tego bo im się ona podoba, tylko dlatego, że jest modna.
Muszę jednak przyznać, że niektóre piosenki Pop wpadają mi w ucho i czasem po usłyszeniu ich w radiu odtwarzam je jeszcze kilka razy na YouTubie. Czuję się jak idiota, bo wiem, że to Autotune i Syntezatory, ale czasem nie mogę się powstrzymać.
Ostatnio jednak znalazłem coś, co można stosować jako tortury, a mianowicie piosenkę "Friday", którą prezentuje w internecie Rebecca Black a wytwórnią, która wypuściła na świat ten Piekielny Hymn jest Ark Music Factory.
Piosenka jest okropna. Nie dość, że brzmi obrzydliwie, to do tego ma idiotyczny tekst i bezsensowny teledysk.
Wszystko zaczyna się od kalendarza, który nie wiadomo dlaczego ma na pierwszej stronie napisane "Friday". Kameta przybliża się do niego podczas gdy niewidzialna ręka przewraca kartki. Na każdej nowej stronie przedstawiony jest dzień tygodnia i notatki mówiące, co danego dnia ma do zrobienia nasza droga gwiazda. Jednego dnia test, kolejnego essej - Rebecca nie ma łatwego życia. Ale wtedy pojawia się Piątek, który jest oazą na pustyni jej egzystencji. W trakcie prezentacji kalendarza można usłyszeć wycie panny Black. Pojawia się ona na jego stronach jako narysowana ołówkiem postać.
Następnie przechodzimy do tekstu. Rebecca opisuje swoje poranne przygotowania do szkoły w niesamowicie ciekawy sposób:

7am, waking up in the morning
Gotta be fresh, gotta go downstairs
Gotta have my bowl, gotta have cereal
Seein’ everything, the time is goin’
Tickin’ on and on, everybody’s rushin’
Gotta get down to the bus stop


W momencie śpiewania ostatniej linijki tekstu Rebecca pojawia się pod żółtym znakiem przystanka autobusowego. Oznajmia, że musi złapać autobus, bo przecież nikt się jeszcze tego nie domyślił.
I wtedy przyjeżdżają jej znajomi. Z przodu wypasionego wozu siedzi czternastolatek, który na pewno nie posiada dokumentu upoważniającego go do prowadzenia auta.
Rebecca zupełnie zapomina o autobusie i szkole, ponieważ jej głowę zajmuje zupełnie nowa myśl: "Na którym miejscu usiądę!?". Samochód ma pięć miejsc siedzących z czego cztery są już zajęte, ale ona i tak będzie się zastanawiała, bo to w końcu takie ważne. Miejsce w samochodzie odzwierciedla miejsce na drabinie społecznej.
W końcu siada z tyłu, bo nie miała wyboru, ale i tak fajnie się było zastanawiać. Nadchodzi czas na refren:

It’s Friday, Friday
Gotta get down on Friday
Everybody’s lookin’ forward to the weekend, weekend
Friday, Friday
Gettin’ down on Friday
Everybody’s lookin’ forward to the weekend

Partyin’, partyin’ (Yeah)
Partyin’, partyin’ (Yeah)
Fun, fun, fun, fun
Lookin’ forward to the weekend


Gdyby nie to, że widziałem ją w teledysku, pomyślałbym, że piosenki nie śpiewa Rebecca, tylko jakaś kaczka.
Nagle robi się ciemno. Rebecca dalej jedzie tym samym samochodem, tylko teraz z innymi ludźmi. Stoi w towarzystwie dwóch koleżanek udających, że tańczą. Mogłoby się to wydawać niebezpieczne: w końcu kto rozważny stoi w samochodzie bez dachu, podczas gdy auto pędzi po autostradzie? Po chwili orientujemy się jednak, że tak naprawdę pojazd stoi na naniesionym komputerowo tle, które się nie zmienia.
Po dokończeniu zwrotki Rebecca dojeżdża na miejsce i kroczy w stronę domu, w którym na pewno odbywa się impreza. Kolejny raz śpiewa refren, a razem z nią robią to jej przyjaciele, którzy nie wiedzieć czemu siedzą na zewnątrz zamiast wejść do środka.
Następnie wracamy do kalendarza, na którym zacinająca się, rysunkowa wersja Rebecci uczy nas, jak po kolei idą dni tygodnia. Geniusze z Ark już gdy pisali tekst wiedzieli, na jakim poziomie wykształcenia będą ludzie zainteresowani tą piosenką ze względu na jej walory muzyczne i dlatego napisali taki pouczający tekst.
Teraz w Popie jest taka moda, że jego reprezentanci piszą piosenki razem z raperami. Rebecca nie mogła być gorsza. Gdy kończy swoje nauki na temat dni tygodnia tania podróba Ushera odstawia swoją parodię rapu jadąc jednocześnie samochodem.
Na sam koniec refren jest jeszcze dwa razy puszczany, by jeszcze bardziej zdenerwować widza. Rebecca stoi w tym czasie na scenie i udaje, że naprawdę umie to zaśpiewać.

Jak łatwo się domyśleć piosenka ma już okropnie dużo wyświetleń i negatywnych komentarzy. Rebecca zdradziła, że na początku ją zasmuciły, ale już się nimi nie przejmuje. A szkoda, bo może przestałaby robić muzykę. Z tego co słyszałem nie zamierza przestawać.
Pytanie: skąd ona się w ogóle wzięła? Otóż jej bogaci rodzice zapłacili wytwórni 2000$ za nagranie tej piosenki.
Rebecca nie jest jedyną dziewczyną, której wytwrórnia Ark załatwiła piosenkę. Jest ich wiele więcej, ale nic nie przebije panny Black.
Jakiś czas temu nagrano wersję unplugged również w jej wykonaniu i również potworną.
Największym marzeniem Rebecci Black jest teraz występ z Justinem Bieberem (powodzenia)

link do piosenki: http://www.youtube.com/watch?v=CD2LRROpph0
link do tekstu (wraz z tłumaczeniem, ale piosenka jest tak prosta, że nikomu nie będzie potrzebne): http://www.tekstowo.pl/piosenka,rebecca_black,friday.html